Recenzja książki: Donato Carrisi "Władca ciemności"

Tytuł: Władca ciemności 
Autor: Donato Carrisi 
Wydawnictwo: Albatros 



Tuż przed swoją śmiercią papież Leon X ogłosił bullę, w której zawarta była przestroga, aby „nigdy nigdy nigdy” Rzym nie pogrążył się w ciemności. I chociaż można prowadzić dysputy filozoficzne, o jaką ciemność chodziło papieżowi, to nie zmienia to faktu, że wiele wieków później Wieczne Miasto w tej ciemności miało się właśnie pogrążyć. Anomalie pogodowe uszkodziły bowiem jedną z czterech elektrowni zapewniających miastu dopływ energii elektrycznej. Przeciążenie sieci, które w efekcie tego nastąpiło sprawiło, że kolejne trzy elektrownie również przestały działać. Aby dać czas niezbędny na ich naprawę, konieczne stało się całkowite odcięcie Rzymu od energii, co pociągało za sobą także odcięcie od technologicznych zdobyczy. Czy ludzkość jest jednak gotowa, by przeżyć choć noc bez komórek, laptopów, telewizorów i innych wynalazków? Czy jest uczucie potężniejsze od strachu przed ciemnością i od tego, co się w niej kryje? 

Przekonamy się o tym dzięki lekturze przerażającej powieści, odsłaniającej pełne spectrum ludzkich zachowań, nie tylko w obliczu strachu, ale i niewiedzy, pt. „Władca ciemności”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros książka autorstwa Donato Carrisiego, znanego z bestsellerowej „Dziewczyny we mgle”, to niezwykle wciągająca lektura, która dotyka najczarniejszych zakamarków ludzkiej duszy i ludzkiego umysłu. Mamy tu tajemnice sprzed wieków, spiski, tajemniczą „zarazę”, sektę specjalizująca się w bestialskich rytualnych mordach oraz uwięziona bestię, która niczym Hannibal Lecter zadziwia swoją przenikliwością. Lektura z pewnością nie należy do przyjemnych, nie polecam też jej rozpoczynania w nocy w pustym domu, bo dzięki plastyczności obrazów i dużej dozie realizmu, a także dzięki osadzeniu akcji na rzymskich ulicach i w rzymskich budynkach znanych całemu światu, rosnące przerażenie jest gwarantowane. Dlatego też to książka dla osób o mocnych nerwach, którzy lubią zagłębiać się w ludzką psychikę, których interesują zachowania tłumu, ale też którzy fascynują się spiskowymi teoriami dziejów. 

W miarę zbliżania się nocy, miasto powoli zaczyna ogarniać szaleństwo, nad którym służby bezpieczeństwa przestają panować. Nieszablonowy inspektor Vitali ostrzegał, że tak może się stać, a tajemnicza „zaraza” sprawi, że w mieście zapanuje anarchia. Pytanie tylko, czy jej przejawem jest rytualne morderstwo, nagrane na komórkę znalezioną w taksówce? Przerażająca zbrodnia, jest prawdopodobnie elementem starego rytuału, stosowanego w Kościele Zaćmienia Księżyca – sekty sięgającej czasów Leona X. Członkowie tej organizacji wykorzystywali zaćmienia księżyca, by dokonywać w Rzymie morderstw. Czy to nagrane dokonane przez nieznanego oprawcę, który zmusza narkomana do przyjęcia komunii w postaci czarnej hostii, a następnie do wypicia sody kaustycznej, żrącej mu tkanki i doprowadzającej do straszliwej śmierci, jest znakiem, że miasto powinno się bać? 

Tego właśnie chce dowiedzieć się Sandra Vega – była policyjna fotograf, wciągnięta nie przez przypadek w tę sprawę, a także tajemniczy Marcus, ksiądz, należący do świętobliwego zakonu penitencjariuszy, który odpowiada za Trybunał Dusz. Tyle tylko, że mężczyzna, zanim powiąże ze sobą różne fragmenty układanki, będzie musiał uporać się ze swoim ograniczeniem – amnezją. Czym została ona wywołana? Co znaczą ślady, wskazówki, które sobie zostawił? Co wspólnego z tym wszystkim ma upokarzająca śmierć charyzmatycznego biskupa, uwielbianego przez ubogich, a także porwanie dziecka, jakie miało miejsce wiele lat temu? 

Zanim, podobnie jak Marcus, i my poskładamy różne fragmenty układanki, musimy się liczyć z tym, że lektura wywoła w nas bezgraniczne przerażenie i lęk – nie tylko przed ciemnością, ale i czającymi się w niej ludźmi. Mimo wielu wątków, pozornie ze sobą nie związanych, autor mistrzowsko poprowadził akcję, gwarantując nam niesłabnące emocje i dostarczając pożywki dla umysłu. Zagadka, którą musimy rozwiązać jest niezwykle trudna, a nam kończy się czas… 


Komentarze