Tytuł: Umorzenie
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Prawda jest pojęciem subiektywnym, a racja nigdy nie leży po stronie tego, kto rzeczywiście ją ma, ale po stronie tego, kto jest sprytniejszy. Taki wniosek można wysnuć obserwując zmagania oskarżonych z wymiarem sprawiedliwości czy działania państwa w stosunku do obywateli. Z prawidłowości tej, bez skrupułów korzysta oczywiście Joanna Chyłka, której kolejne ciosy zadawane przez życie nie odebrały ani ducha walki, ani nie stępiły ciętego języka. A tym potrafi zadawać bolesne ciosu, o czym wielokrotnie przekonał się nie tylko Zordon, ale i jej przeciwnicy (a także te osoby, które darzy sympatią, bowiem wystawienie się na pastwę jej dowcipu to wręcz powód do dumy).
O tym, jak bardzo zręcznie Chyłka operuje słowem (żeby nie użył słowa „manipuluje”), a także w jaki sposób można ze zgliszczy zbudować schody do nieba, przekonamy się dzięki najnowszej książce o nieszablonowej prawniczce z kancelarii Żelazny&McVay, pt. „Umorzenie”. To kolejna już powieść autorstwa Remigiusza Mroza, opublikowana nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona, w której nasze nerwy wystawione są na próbę, zaś każda przyjęta teoria prędzej czy później upada. To powieść dla tych, którzy lubią nieustanne napięcie towarzyszące lekturze, którzy cenią sobie autora, żałują Zordona, bezlitośnie poniewieranego przez Chyłkę, bądź też uwielbiają samą Joanną, ze wszystkimi jej wadami i są w stanie wystawić się na jej ataki. To również dobry moment, by rozpocząć przygodę z serią, powracając do poprzednich tomów, bo o tym, że taka przemożna chęć się pojawi, jestem przekonana.
Tym razem wydaje się, że Chyłka, pod wpływem bezlitosnej diagnozy, nie dającej jej nadziei na długie życie, postradała zmysły i nie potrafi realistycznie ocenić sytuacji (oraz swoich możliwości). Podejmuje się bowiem obrony człowieka, którego wina jest niemal przesądzona, co więcej, sam aresztowany przyznaje się do bestialstwa i żąda kary. Mowa o Adrianie Skalskim, mężczyźnie z wojskową przeszłością, przykładnym obywatelu, kochającym mężu i ojcu. Przynajmniej taką miał opinię w otoczeniu, dopóki nie popełnił makabrycznej zbrodni, zarzynając we własnym domu rozbitą butelką zarówno żonę, jak i dwójkę dzieci.
Wina Skalskiego jest bezdyskusyjna, dlaczego zatem jest ktoś, kto twierdzi, że mężczyzna w tym czasie przebywał w barze, nie mógł zatem dopuścić się morderstwa? Co więcej, istnieje nawet zdjęcie, będące dowodem na obecność oskarżonego, znajduje się też kolejny świadek, który jest w stanie potwierdzić tę wersję? Dlaczego sam Skalski przyznaje się do winy i odmawia współpracy z Chyłką i Zordonem? I co najważniejsze – dlaczego Chyłka decyduje się bronić tak beznadziejnej sprawy?
Przekonamy się o tym podczas lektury „Umorzenia”, książki, która niczym rosyjskie matrioszki uwalnia kolejne pokłady informacji pochodzących z poprzednich książek, co jednak wcale nie przeszkadza (a nawet pomaga) w odbiorze tym, którzy z Chyłką po raz pierwszy mają do czynienia. Brawurowa rozprawa, która zdaje się pogrążać Joannę z każdym wezwanym świadkiem każe nam przypuszczać, że albo Mróz bardzo nie lubi swojej bohaterki i wystawia ją na pośmiewisko ławy i zgromadzonych na sali sądowej ludzi, albo knuje coś razem z Chyłką. Nawet Zordon nie jest wtajemniczony w plany Joanny, co więcej – kobieta najwyraźniej postanowiła wykreślić Zordona ze swojego życia. Stosującej technikę spalonej ziemi Joanny bać się mogą też wspólnicy z kancelarii szczególnie, że postanowili się jej pozbyć nie wiedząc, do czego tak naprawdę zdolna jest prawniczka. Te wszystkie wydarzenia, nagłe zwroty akcji i manowce, na które sprowadza nas Remigiusz Mróz sprawiają, że tym większą mamy ochotę poznać prawdę (oczywiście tę serwowana przez Chyłkę) i tym bardziej niecierpliwimy się czekając na zakończenie.
Komentarze
Prześlij komentarz