Recenzja książki: Sandra Brown "Furia"

Tytuł: Furia 
Autor: Sandra Brown 
Wydawnictwo: Edipresse Książki 


Tak, jak każde zgliszcza mają swojego Feniksa, tak każda tragedia ma swojego bohatera. Sława jednych trwa przysłowiowe pięć minut, inni cieszą się nią całe życie, jeszcze inni przeklinają los, który doprowadził do tego, że są znani. Owa sława, która ich dotyka, rzutuje bowiem także na ich rodziny, przyjaciół, często zmienia też bohaterów i sprawia, że zatracają oni swoją skromność i te cechy, które kazały rzucać się im na ratunek… 

A jak to było w przypadku majora Franklina Trappera, emerytowanego żołnierza piechoty amerykańskiej, który dwadzieścia pięć lat temu zyskał sławę w całym kraju i został okrzyknięty narodowym symbolem męstwa i poświęcenia? Coś na ten temat mógłby powiedzieć jego syn, John Trapper, który dorastał w cieniu ojca, a także żona owego bohatera, która została mimochodem zepchnięta na dalszy plan. Wydarzenia, który miały miejsce wiele lat temu – zamach bombowy w jednym z hoteli w Dallas, tak naprawdę zniszczyły wręcz relację pomiędzy Franklinem a Johnem, który to całe życie pragnął poznać prawdę na temat prawdziwej natury tragedii. Prawdę, która wcale nie jest taka oczywista… 

O tym, co naprawdę wydarzyło się wiele lat temu w hotelu i dlaczego teraz właśnie wszystkim zaangażowanym w sprawę grozi prawdziwe niebezpieczeństwo, przekonamy się dzięki lekturze powieści pt. „Furia”, autorstwa Sandry Brown. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Edipresse Książki pozycja, to całkiem niezła powieść sensacyjna, choć zdecydowanie autorka nie do końca wykorzystała potencjał tkwiący w opowiadanej historii. Mimo wszystko po książkę powinni sięgnąć wszyscy fani pisarki, a także osoby lubiące szybką akcje, lawinowo toczące się wydarzenia i spiskowe teorie dziejów – oni odnajdą w książce adrenalinę, a mimo przewidywalności, czerpać będą z lektury prawdziwą przyjemność. 

Przez wiele lat Franklin Trapper korzystał ze sławy i miana bohatera, zasłużonego zresztą – w końcu był w stanie uratować z płonącego hotelu garstkę ludzi, samemu odnosząc przy tym obrażenia. Zamach bombowy w hotelu Pegasus wstrząsnął wówczas Dallas, nie tylko niszcząc zabudowę centrum, ale również pozbawiając życia blisko dwieście osób, połowę z tego ciężko też raniąc. Jak się okazało później, za wybuch odpowiedzialnych było trzech zamachowców – dwóch z nich zginęło w hotelu, zaś trzeci przeżył i przyznał się do podłożenia ładunków. Nie doczekał jednak procesu – zmarł na raka, którego zdiagnozowano u niego przez zamachem. 

Wydawałoby się, że wszystko jest jasne, i pozostaje wyłącznie opłakiwać ofiary. Jednak wiele lat później do sprawy zamachu wraca syn Franklina Trappera, pracownik służb federalnych. Czym dłużej John pracuje nad sprawą, tym większe jest jego przekonanie, że prawdziwy zamachowiec pozostaje na wolności. Niestety jego zainteresowanie zamachem sprzed lat zostaje zauważone przez zwierzchników, a on sam, po awanturze odchodzi ze służby na własne życzenie, rezygnując niemal równocześnie ze zwolnieniem przez przełożonych. Koniec pracy Johna dla państwa i rozpoczęcie kariery prywatnego detektywa to dla Franklina cios, dlatego też panowie nie rozmawiają ze sobą od tamtej chwili. Co więcej, Franklin zupełnie wycofał się z życia publicznego, odmawiając udziału w wywiadach i bojkotując wszelkie próby postawienia go przed kamerami. Również teraz, kiedy – tuż przed dwudziestą piątą rocznica wydarzeń w hotelu – lokalna dziennikarka prosi go o wywiad, po prostu rzuca słuchawką. 

Młoda i ambitna dziennikarka telewizyjna Kerry Bailey bardzo chce przeprowadzić wywiad ze słynnym Franklinem Trapperem i to nie tylko dlatego, że podniosłoby to wskaźniki oglądalności. Jest jeszcze inny, wyjątkowy i bardzo osobisty powód – Kerry jest jedną z osób uratowanych przed laty przez majora z płonącego hotelu. Zdesperowana, zwraca się z prośbą o pomoc do syna Trappera, nie przewidując nawet, jak dalekosiężne skutki będzie miał ów wywiad. Tuż po rozmowie przed kamerami, Franklin i Kerry zostają bowiem zaatakowani w domu majora przez nieznanych sprawców. Dziewczynie udaje się uciec, natomiast major znajduje się w ciężkim stanie w szpitalu – został zraniony w głowę, postrzelono go również w płuco. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że zabójcy nie spoczną, dopóki ta dwójka pozostaje przy życiu. Komu mogłoby zależeć na śmierci bohatera i przypadkowej dziennikarki? Czy prawdziwemu przestępcy? Czyżby John miał racje i osoba odpowiedzialna za zamach sprzed lat, wciąż cieszy się wolnością? 

Przekonamy się o tym dzięki lekturze wciągającej powieści „Furia”,, może nie najlepszej w dorobku autorki, ale z pewnością na tyle zajmującej, by warto było po nią sięgnąć. Dynamika akcji, gwałtowne zwroty wydarzeń i osoba samego Johna – postaci najlepiej nakreślonej ze wszystkich bohaterów historii sprawiają, że lektura powieści przykuwa nas do fotela na kilka godzin, nie pozwalając się oderwać. 


Komentarze