Tytuł: Wada
Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta strona
„Rzecz cała w wielkim skrócie: zabili go i uciekł / Więc kiwa palcem w bucie w tył i w przód” – kilkanaście lat temu niemal cała Polsce nuciła tę piosenkę z filmu „Na kłopoty Bednarski”. Jednak czy w prawdziwym życiu mogłaby zdarzyć się taka sytuacja? Czy może być zabójstwo bez ciała i skąd wówczas wiadomo, że doszło do jakiejkolwiek zbrodni?
Z takimi właśnie pytaniami będzie się musiał zmierzyć komisarz Bernard Gross, prowadzący sprawę rzekomego zabójstwa do jakiego doszło w Chełmży. Tam, na leśnej polanie w pobliżu jeziora, znaleziony został porzucony namiot z widocznymi śladami krwi wokół niego, a także czerwone stringi oraz wdeptana w ziemię przypinka harcerska. Ilość krwi wskazuje, że mogło dojść do morderstwa, tyle tylko, że nie znaleziono ani ciała, ani narzędzi zbrodni. Odpowiedzi nie przyniosły ani rozmowy z potencjalnymi świadkami, ani przeszukanie zbiornika wodnego – nie znaleziono w nim zwłok, a jedynym ciekawym znaleziskiem, jakie wyłowiono, był spętany łańcuchem dziecięcy wózek.
Co tak naprawdę stało się na polanie przy plaży? Bernard Gross wspólnie w Moniką Skalską starają się tego dowiedzieć, ale wobec zupełnego braku tropów, jakichkolwiek punktów zaczepienia, a także niechęci prokuratora Legnera wydaje się, że śledztwo utknie w martwym punkcie. Szczególnie, że Gross zmaga się z osobistymi problemami, a na dodatek wobec niespodziewanego i niechcianego awansu, spadają na niego stare, nierozwiązane sprawy, przejęte po poprzedniku. Jedna z tych spraw wydaje się szczególnie intrygująca i dotyczy zaginięcia młodej kobiety, Krystyny Palacz i jej dziecka. Również tym razem sprawa wydaje się być beznadziejna, to jednak komisarz uporczywie do niej powraca, trafiając na coraz bardziej zagadkowe ślady.
Czy te dwie, zupełnie ze sobą niepowiązane sprawy, które dzieli wiele lat, mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Co tak naprawdę wydarzyło się na leśnej polanie? Przekonamy się o tym dzięki rewelacyjnej powieści kryminalnej, autorstwa Roberta Małeckiego, pt. „Wada”. To już drugi tom historii z Bernardem Grossem, w którym odkrywamy mroczne oblicze człowieka i motywów nim kierujących. Przyjemność płynącą z lektury znajdą nie tylko miłośnicy pióra Małeckiego, ale także wszyscy, którzy lubią dobrze skonstruowane opowieści, a także kryminalne zagadki, które wcale nie są proste do rozwiązania.
Małeckiemu już po raz kolejny udało się skonstruować niezwykle wciągającą fabułę, która sprawia, że od powieści nie można się oderwać. Nie tylko prowadzimy wraz z Grossem i Skalską śledztwo, wciąż napotykając na błędne tropy i ślepe zaułki, ale również uczestniczymy w osobistej tragedii komisarza. Nie dość, że jego żona przebywająca od wielu lat w śpiączce zapada na zapalenie płuc, to jeszcze syn nie daje znaku życia, wydaje się że celowo unika wszelkich kontaktów z ojcem. W tej sytuacji Gross niemal całe dnie spędza przy prowadzonych przez siebie sprawach, nam zaś pozostaje z podziwem obserwować jego wytrwałość i … równie cierpliwie czekać na kolejną powieść Małeckiego. Zakończenie historii w „Wadzie” pozwala spodziewać się równie spektakularnej powieści wypełnionej równie trudnymi śledztwami, która ostatecznie potwierdzi mocną już pozycję autora na polskim rynku wydawniczym.
Komentarze
Prześlij komentarz