Uwielbiam poznawać nowe miejsca, zaś w nich – nowe smaki. Dlatego często podróżuje decydując się na opcję bez wyżywienia, wolę bowiem korzystać z regionalnej kuchni i jeść wszystko to, czym podniebienie rozpuszczają również miejscowi. W Wiedniu byłam już kilka razy, koncentrując się jednak na delektowaniu się ciastami (w tym nieco rozczarowującym tortem Sachera. Nigdy jednak nie próbowałam Keiserschmarrn – ulubionego dania cesarza Franciszka Józefa. Teraz mogłam spróbować go dzięki lekturze książki „Mazurscy w podróży” Agnieszki Stelmaszczyk. I choć raczej nie wejdzie on w skład mojego menu, to jednak warto było go przyrządzić.
Keiserschmarrn
Składniki (dla 2 osób):
- 2 jajka,
- ½ szkl mąki,
- ½ szkl mleka,
- ok. 2 łyżki cukru pudru (ja dałam 1 łyżkę),
- 1 łyżeczka cukru waniliowego,
- garść rodzynek
- cukier puder do ozdoby,
- masło do smażenia,
- powidła lub mus jabłkowy (ja wzięłam ten swojego wyrobu).
Wykonanie:
Mąkę wymieszać z cukrem waniliowym, wlać mleko i dodać 2 żółtka. Dobrze wszystko wymieszać. Następnie, ubić białka na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo wsypywać cukier. Masę wylać na rozgrzaną patelnię posmarowaną masłem. Z wierzchu posypać rodzynkami. Omlet smażyć z obu stron na złocisty kolor.
Drewnianą łyżką pokroić omlet w kostkę. Gotowe danie przełożyć na talerz i posypać cukrem pudrem. Podawać z powidłami lub musem jabłkowym.
Połowa porcji zniknęła u mnie jeszcze z patelni, zanim zdążyłam pokroić i zrobić zdjęcie. Mimo tego, byliśmy zgodni, że wolimy tradycyjny omlet lub po prostu naleśniki.
Komentarze
Prześlij komentarz