Tytuł: Dogman. Władca Pcheł
Autor: Dav Pilkey
Wydawnictwo: Jaguar
Znacie „Kapitana Majtasa” Dava Pilkeya? A Dogmana, człowieka z głową psa? Nawet jeśli jeszcze jakimś sposobem nie mieliście okazję się z nimi zapoznać, to najwyższy czas zmienić tę sytuację. Na rynku wydawniczym pojawiła się bowiem kolejna część tej niezwykłej opowieści stworzonej przez wspomnianego artystę z ADHD o duszy o fantazji dziecka oraz Jose Garibaldiego. Opublikowany nakładem Wydawnictwa Jaguar komiks to doskonała propozycja nie tylko dla młodszych czytelników, ale i dla wszystkich fanów komiksów i nieco abstrakcyjnego sposobu myślenia autora.
Kim zatem jest ów Dogman – poznajemy jego prapoczątki, czyli historię o tym, jak glina i pies-glina znaleźli się w szpitalu z ciężkimi uszkodzeniami ciała na skutek wybuchu. Tylko dzięki pomysłowości pielęgniarki udało się uniknąć katastrowy, pojawiła się natomiast „nowa jakość w walce z przestępczością”, czyli Dogman, wynik przeszczepu psiego łba do ciała funkcjonariusza policji.
Tak naprawdę jednak przygody Dogmana rodzą się w głowach dwóch bohaterów komiksu - Geroge’a i Harolda, szkolnych przyjaciół uczęszczających do piątej klasy, którzy uwielbiają tworzyć komiksy (podczas gdy nowa nauczycielka uparcie wprowadza im literaturę klasyczną do programu). Niezależnie od obowiązków szkolnych przyjaciele, zakończywszy pracę nad przygodami Kapitana Majtasa, teraz zajmują się rzeczonym Dogmanem. Źródłem ich inspiracji jest właśnie szeroko (a nawet bardzo szeroko) pojęta klasyka literatury, z … „Władca much” na czele.
Tak oto narodziła się najnowsza część przygód Dogmana, którego największym wrogiem jest Kot Pet („total hiper mega zły sierściuch”). Oczywiście Dogman ma też wiernych i nieco osobliwych przyjaciół, jak Zuzu, Sara Czapski-Zgłów czy Szef, ma również Małego Peta, czyli ofiarę nieudanego eksperymentu z klonowaniem, przeprowadzonego przez Kota Peta. W rezultacie Zły Bohater, zamiast otrzymać kolejnego złego, stworzył uroczego kotka, może nieco zbyt dociekliwego i nadaktywnego, ale takiego, któremu nie można odmówić czaru.
Tym razem, wraz z bohaterami (Dogmanem i jego robotem 80-HD) zajmiemy się przekształcaniem sali balowej w najfajniejszy lokal klubowy, liczący sobie trzech członków zwanych superkumplami. Niestety zabawę brutalnie przerywa pojawienie się przedstawiciela kociopieki nad zwierzętami. Okazuje się, że mały Pet powinien chodzić do szkoły, zaś niedopełnienie tego obowiązku może skutkować poważnymi konsekwencjami. Mimo niechęci, Dogman jest zmuszony do kapitulacji i oddaje słodkiego kotka pod opiekę funkcjonariusza aparatu państwowego. Tyle tylko, że osobnik podający się za pracownika koci opieki, to w istocie Kot Pet. Wszystko wskazuje na to, że ma on poważne problemy, zaś jego wrogowie (tymczasowo tylko zamknięci w areszcie), pragnąć wykorzystać do niecnych celów Małego Peta.
Czy Kot Pet rzeczywiście chce chronić swojego małego klona, czy raczej go wykorzystać? Jak rozwinie się dalej ta historia? Przekonamy się o tym dzięki lekturze tego porywającego komiksu, który nie tylko wciąga bez reszty stworzoną fabułą, ale również aktywizuje za sprawą ruchomych obrazków czy nauki rysowania bohaterów etapami. I choć początkowo opowieść może wydawać się nieco chaotyczna (osobom, które nie znają Kapitana Majtasa czy poprzednich części serii), a grafika dość osobliwa, to młodzi czytelnicy pokochają tę historię i szalonych bohaterów.
Sama opowieść „Dogman. Władca much”, poza zabawa, kryje w sobie sporo walorów edukacyjnych. Nie tylko zachęca bowiem dzieci do zgłębiania książek, na których historie są oparte, ale wprowadza w świat wartości, takich jak dobro, lojalność, przywiązanie, odwaga itd. Tym samym komiks jest naprawdę niezłym wyborem i to (jak sami się przekonacie) nie tylko dla młodych czytelników.
Komentarze
Prześlij komentarz