Recenzja książki: Maciej Makarewicz "Atlantycka konspiracja"

Tytuł: Atlantycka konspiracja
Autor: Maciej Makarewicz
Wydawnictwo: Replika


Tajemnice historii wciąż pozostają nieodkryte, tylko do nielicznych zagadek historii istnieje dostęp, dla nielicznej też zresztą grupy ludzi. Nic zatem dziwnego, że poszukiwania prawdy, szczególnie, jeśli mają one kolor złota, tak ekscytuje nie tylko samych zainteresowanych, ale i otoczenie. Niezależnie od tego, czy mówimy o poszukiwaniu złotego pociągu czy też bursztynowej komnaty, świadomość iż te i inne jeszcze skarby czekają wciąż na ich wydobycie na światło dzienne, elektryzuje.

Właśnie na jednej z takich tajemnic oparł fabułę swojej powieści Maciej Makarewicz, tropiciel zagadek historycznych i miłośnik starych map. W książce pt. „Atlantydzka konspiracja”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Replika, znajdziemy nie tylko stare mapy i zagadki, ale pewne bulwersujące fakty z przeszłość, które mogłyby zachwiać wiarą chrześcijańską, a także pewien manuskrypt, który może kryć w sobie niezwykle cenną (i to dosłownie) wskazówkę! Po książkę sięgnąć mogą nie tylko wielbiciele historii, miłośnicy podróż po Portugalii, ale też wszyscy ci czytelnicy, którzy cenią sobie dobrą książkę, pełną niespodziewanych zwrotów akcji i … niebezpieczeństwa.

Na krótko przenosimy się do Lizbony roku 1500, skąd wyruszyć mają okręty, pod nieoficjalnym dowództwem kosmografa Duarte Racheca Pereiry. Poza oficjalnymi celami wyprawy, organizowanej rzekomo ku chwale Chrystusa, Portugalii oraz Zakonu Chrystusowego, by spenetrować wschodnie wybrzeże Afryki w poszukiwaniu miasta Sofala, na temat którego krążą plotki mówiące o bogatych kopalniach złota, jest jeszcze jeden cel, objęty ścisłą tajemnicą, który zna tylko Duarte i król Portugalii, Algarve i ziem nad morzem, Manuel z dynastii Aviz.

Wydarzenia sprzed wieków nabierają wielkiego znaczenia współcześnie i na tym planie czasowym w powieści wiele się dzieje. Mamy zatem Rory`eo Fallona o polskich korzeniach, specjalistę w dziedzinie starodawnej kartografii, a jednocześnie pracownika EIA, czyli Europejskiej Agencji Wywiadowczej. To właśnie na jego skrzynkę pocztową zostaje nagrana wiadomość od dom João, profesora poznanego wiele lat temu w lizbońskim Archiwum Narodowym. Pozornie tylko chaotyczne słowa okazują się być nie tylko kluczem do wielkiej tajemnicy, ale i wielkich kłopotów. Okazuje się bowiem, że dom João zaginął, zaś przed swoim zniknięciem zachowywał się niezwykle tajemniczo.

Mamy również Anę Ventura, wicesekretarza Departamentu do Spraw Dziedzictwa Narodowego przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa oraz jej dawnego współpracownika, obecnie nowo mianowanego ambasadora Portugalii przy Watykanie, Triago Moreno. On właśnie zwraca się do swojej dawnej koleżanki z niezwykle delikatną sprawą. Okazuje się bowiem, że po raz pierwszy udało się komuś dokonać włamania do komputerowego system Archiwów Papieskich. Genialny haker nie tylko zostawił informatykom wskazówki, jak lepiej zabezpieczyć system, ale i ukradł jeden plik, oznaczony jako Tordesillas. Przed wiekami ta mała miejscowość stała się sławna z uwagi na to, że w 1494 roku w obecności emisariuszy Państwa Kościelnego, został podpisany przez państwa Portugalii i Hiszpanii polityczny traktat, zaliczany do najważniejszych układów w historii nowożytnego świata.

W jaki sposób te wątki są ze sobą powiązane? Co stało się z dom João i komu mogło zależeć na wiedzy staruszka, a właściwie na pewnym manuskrypcie z przełomu xv i XVI wieku? Jakie niebezpieczeństwa czekają na Rory`ego i co tak naprawdę zawierał skopiowany plik? Co wspólnego z tym wszystkim ma skarb Zakonu Ubogich Rycerzy Świątyni, czyli templariuszy, rzekomo ukryty w Portugalii? Przekonamy się o tym dzięki lekturze tej niezwykle emocjonującej książki, która zmienia nasz sposób patrzenia na historyczne fakty, a także przykuwa do fotela. Od lektury nie można się bowiem oderwać, akcja toczy się wartko wciąż zaskakując nas zwrotami wydarzeń, zaś wyraziści i niezwykle inteligentni bohaterowie sprawiają, że walka ma wyrównany poziom, bo i toczy się o wielką nagrodę. Co nią jest? Zachęcam do lektury!



Komentarze