Recenzja książki: Maria Semple „Gdzie jesteś, Bernadette?”

Tytuł: Gdzie jesteś, Bernadette?
Autor: Maria Semple 
Wydawnictwo: W.A.B. 


Niekiedy może się wydawać, że niektóre kobiety mają fantastyczne życie, zaś los wyjątkowo im sprzyja. Nie muszą niczym się przejmować, ich mężowie przyzwoicie zarabiają i nie pociągają ich zdrady (bądź też dobrze się z tym kryją), a dzieci nie sprawiają żadnych kłopotów. Paradoksalnie właśnie te kobiety są najbardziej neurotyczne, same wyszukują sobie problemy, nieustannie utyskują na codzienność, czują się nieszczęśliwe i bardzo często w różnego rodzaju używkach poszukują zapomnienia. 

Czy taka właśnie jest Bernadette Fox, żona i matka, typowa żona z przedmieścia, która nawet do załatwienia najprostszej sprawy potrzebuje wirtualnej asystentki? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki, która podbiła serca czytelników na całym świecie, pt.: „Gdzie jesteś, Bernadette?”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa W.A.B. powieść ma również szansę zauroczyć polskich czytelników tym bardziej, że z jej premiera zbiegło się wprowadzenie filmu na podstawie książki do kin. Obraz z Cate Blanchett, mistrzowsko wcielająca się w rolę Bernadette, w reżyserii Richarda Linklatera, przyciągnął setki widzów, a jak będzie z powieścią autorstwa Marii Semple? 

Z pewnością nie jest to łatwa lektura – zarówno sposób prowadzenia akcji, jak i konstrukcja książki zaburzają jej płynny odbiór i tak naprawdę mogą zniechęcać do brnięcia w głąb powieści. Otrzymujemy bowiem dość przytłaczającą mieszkankę listów wszelkiego rodzaju, maili, gdzieniegdzie przeplataną zwartym tekstem. To wszystko jednak ma swój ukryty sens – prywatna korespondencja pozwala bowiem przyjrzeć się z różnej perspektywy osobie Bernadette, mieszkance Seattle, matce niezwykle utalentowanej córki Bee i żonie dość marudnego i zaniedbującego relacje z rodziną mężczyzny, dla którego liczy się wyłącznie praca. Niestabilna emocjonalnie kobieta z trudem utrzymuje pozory równowagi, choć jest to niezmiernie trudne wobec nadchodzących zmian i fali niechęci ze strony rodziców innych dzieci i sąsiadów. 

Bernadette Fox daleka jest od bycia osobą towarzyską. Tak naprawdę rzadko wychodzi z domu i źle znosi kontakty z osobami spoza najbliższej rodziny. Nawet podjeżdżając pod szkołę Bee rzadko wysiada z samochodu, co jest zresztą przedmiotem niewybrednych żartów. Wyjątkowo źle Bernadette dogaduje się też z sąsiadką, Audrey Griffin, perfekcyjną panią domu, przywodzącą na myśl żonę ze Stepford, samozwańczą liderką lokalnej społeczności i … główną wichrzycielką. 

Sąsiedzki konflikt, spotęgowany jeszcze wypadkiem pod szkołą, a także życzeniem Bee, by wyruszyć w podróż na Antarktydę w ramach obiecanej za dobre wyniki w szkole nagrody, narusza kruchą równowagę psychiczną kobiety, która … nagle znika. Córka Bee właśnie za pomocą przywołanych dokumentów, prywatnej korespondencji, stara się nie tylko odtworzyć codzienność matki, ale również poznać ja lepiej i zrozumieć powody, dla których uciekła. Czy jej się to uda? Co odkryje dziewczyna? Jak zniknięcie Bernadette wpłynie na jej relacje z ojcem i otoczeniem, a także na nią samą? Przekonamy się o tym dzięki lekturze tej dość osobliwej powieści, którą można pokochać bądź też odrzucić, ale koło której z pewnością nie można przejść obojętnie… 



Komentarze