Z racji zajęcia P. często uczestniczymy w różnego rodzaju oficjalnych spotkaniach czy koncertach. Oczywiście obowiązuje wówczas strój wyjściowy, a że nie (sama) szata zdobi człowieka, zawsze staram się wyglądać świeżo i promiennie, nawet jeśli spotkanie odbywa się wieczorem, a brzuszek już zaczyna mocno dawać się we znaki. Dziś zatem przychodzę do Was z testem maseczki Perfecta Express Mask Rozświetlenie z firmy Dax Cosmetics, zakupionej w Rossmann za mniej niż 2 zł w promocji.
Informacje producenta:
Nowoczesna maska o wyjątkowo lekkiej konsystencji, która niweluje oznaki zmęczenia i niedotlenienia. Przywraca skórze promienny wygląd i odświeża. Polecana do stosowania, gdy cera wymaga regeneracji i natychmiastowej poprawy wyglądu. Świetnie sprawdzi się także przed „wielkim wyjściem”, także jako baza pod makijaż.
ZŁOTO 24-KARATOWEpobudza procesy odpowiedzialne za młody wygląd skóry, stymuluje syntezę kolagenu, poprawia elastyczność i nawilża.
KWAS HIALURONOWY przynosi ukojenie odwodnionej skórze oraz tworzy barierę chroniącą przed nadmierną utratą wody z naskórka.
OLIGOLIFT unikalny kompleks powodujący efekt natychmiastowego liftingu i wygładzenia skóry.
ROZŚWIETLAJĄCE PIGMENTY doskonale maskują oznaki zmęczenia i redukują widoczność zmarszczek.
Składniki:
Aqua, Hydrogenated Polydecene, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Silica, Cichorium Intybus Root Oligosaccharides, Caesalpinia Spinosa Gum, Acetyl Heptapeptide-9, Colloidal Gold (nano), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Polyglyceryl–3 Diisostearate, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, BHA, Sodium Hydroxide, Parfum, Mica, CI 77891,Tin Oxide.
Opinia:
Maseczka dostępna jest w jednorazowym opakowaniu (8 ml), co jest niezwykle wygodne, kiedy chcemy maseczkę wypróbować, zaś odpowiednia jej ilość w opakowaniu sprawia, że wystarcza dokładnie na twarz, w związku z czym kosmetyk nie marnuje się.
Według wskazań producenta, maseczkę należy nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy i wokół oczu. Nie zmywać. Po około 10-15 minutach można wykonać makijaż.
Nie wiem, w jaki sposób przeprowadzane były testy, ale u mnie konieczne było starcie nadmiaru maseczki. Co więcej, mimo iż starałam się wmasować w skórę maseczkę, by skorzystać z jej dobroczynnych właściwości jak najwięcej, to w miejscach, gdzie była nałożona grubsza warstwa maseczki zaczynała robić się lekko pomarańczowa skorupka, która dzięki próbom starcia zamieniła się w biały proszek. Ostatecznie umyłam twarz i dopiero wówczas poczułam, że mogę pomyśleć o nałożeniu na twarz kremu.
Zauważyłam również mało komfortowe szczypanie po kilku minutach od nałożenia maseczki, co prawda nie było jakieś specjalnie dokuczliwe, a skóra do wytarciu maseczki nie była zaczerwieniona tylko wyraźnie napięta i rozświetlona. Mimo wszystko nie czułam się z tym najlepiej, zatem – mimo potwierdzonych efektów działania maseczki – raczej po nią kolejny raz nie sięgnę.
Komentarze
Prześlij komentarz