Po recenzji kremu do smarowania przyszedł czas na przetestowanie kolejnej śniadaniowej propozycji, czyli musli. Przyznam, że zwykle robię je sama, prażąc płatki i różne bakalie z miodem, rzadko korzystając z gotowych mieszanek, tym razem jednak skusiłam się na promocję w Stokrotce, zakupując dwa warianty smakowe, w tym jeden bananowy z czekoladą.
Musli chrupkie bananowe Fitella z kawałkami czekolady – zakupione w Stokrotce – 0,99zł (50g)
Żółte, energetyzujące opakowanie aż zachęca do tego, by z tym musli rozpocząć dzień. Podobnie smakowicie wygląda też zdjęcie musli, choć w rzeczywistości mieszanka różni się od niego nie tylko wielkością kawałków mesli, ale i ilością czekolady.
Po otwarciu opakowania wydobywamy lekko kokosowy zapach z wyraźną nutą banana. Do miski wysypujemy dość rozdrobnioną mieszankę – krucho tu z crunchy (!), za to wyraźnie wyodrębnione są pszenne kuleczki. Sporo jest też bananowych chipsów, niestety mikroskopijnej wielkości, natomiast czekolady – mimo iż opakowanie deklaruje jej dodatek – jest naprawdę minimalna ilość.
Po zalaniu mlekiem (zdecydowanie wolę ten wariant niż jogurtowy), płatki i kuleczki wciąż pozostają chrupkie - dobrze, bowiem nie znoszę papki, którą tworzą niektóre płatki. Stopniowo w mleku uwalnia się smak banana, choć nie jest on ani drażniący, ani zbyt przytłaczający. I choć zdecydowanie wolałabym, aby w mieszance znalazło się więcej czekolady, to ten wariant musli okazał się całkiem niezły w smaku. Taka lekka przekąska byłaby też znakomitą propozycją na deser. Czy ponownie kupię? Prawdopodobnie tak.
Składniki:
Wartość odżywcza:
Komentarze
Prześlij komentarz