Autor: Penelope Bloom
Wydawnictwo: Albatros
Niektórzy mężczyźni są jak ciastka – można się nimi delektować, a już samo na nich patrzenie wywołuje gwałtowną pracę ślinianek. Problem pojawia się wówczas, kiedy mając na uwadze konwenanse (lub przepisy prawa), trzeba powstrzymać się od konsumpcji…
O tym, jakie trudne to zadanie wie doskonale Emily, malarka, usiłująca utrzymać się ze swojej artystycznej działalności. Pracuje zatem za grosze przez kilka godzin w tygodniu w domu spokojnej starości, ucząc seniorów malowania i próbując nie dać się wyprowadzić z równowagi. Jeszcze tylko kilka miesięcy dzieli ją od realizacji marzenia o zostaniu prawdziwą artystką – wyjazdu na studia do Paryża, zatem jest w stanie znieść wszystko, nawet babcie podkradające pensjonariuszom szczęki.
Problemy finansowe zmuszają Emily również poprzyjmowania różnych zleceń i właśnie przy takiej okazji poznaje „niezłe ciacho”, czyli Ryana. Ten biznesmen tworzący słodkie cuda, właściciel znanych piekarni, zatrudnia dziewczynę do pracy przy organizacji halloweenowego przyjęcia, a właściwie dekoracji na tę imprezę. Oczywiście fakt, że dziewczyna jest pociągająca, interesująca w niewymuszony sposób, nie ma nic do rzeczy. Powiedzmy…
Czy Emily powinna myśleć o jakimkolwiek mężczyźnie i jego klatce piersiowej biorąc pod uwagę fakt, że już niedługo rozpocznie nowy etap w życiu? Czy Ryan zdecyduje się na coś więcej, czy tak, jak w czasach szkolnych, nie będzie zwracał na Emily uwagi? Przekonamy się o tym dzięki niezwykle zabawnej powieści autorstwa Penelope Bloom, która stanowi całkiem przyjemną propozycję na długie, jesienne wieczory.
Książka „Jego babeczka”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros to lekki romans podszyty humorem i dystansem do świata. Czytelnicy, którzy mieli możliwość poznać już „Jego banana” i „Jej wisienki” doskonale wiedzą, czego mogą po książce się spodziewać. Pozostałe osoby będą mile zaskoczone zgrabnymi dialogami pełnymi erotycznych aluzji oraz sympatycznymi bohaterami, którzy zwracają uwagę swoją energią i których szczęściu gorąco kibicujemy.
Lektura powieści Bloom to doskonały sposób na poprawę humoru, to antidotum na stres i nudę. Nawet miłosne dylematy, czy niezbyt miłe wspomnienia Emily z czasów szkolnych nie urastają tu do rangi tragedii, zaś książka tchnie pozytywną energią i optymizmem. Nie mówiąc już o tym, że po skończeniu lektury nabieramy ochoty na … babeczkę.
Komentarze
Prześlij komentarz